Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: kwiecień 2012
Stron: 264
recenzja dla:
Czarownica nie czaruje
Okładka książki wręcz hipnotyzuje spojrzeniem niezwykłej dziewczynki o
brązowych oczach. Opis zapowiada powieść tajemniczą, oscylującą wokół
magii i niezwykłych wydarzeń związanych z postacią dziecka. Treść jednak
niewiele ma wspólnego z tymi oczekiwaniami.
Zamiast baśniowej historii, której się spodziewamy, otrzymujemy
prawie banalną opowieść o dwojgu ludzi, którzy przełamują swoją
samotność i odnajdują się w malutkiej wiosce. To tam przeprowadza się
bohater książki, uciekając od miejskiego zgiełku i szarej codzienności.
Ten bardzo popularny ostatnio motyw, zazwyczaj dotyczący literackich
bohaterek, w powieści Anny Klejzerowicz został wykorzystany w
odniesieniu do mężczyzny i to jest element nowości.
Michał ma już za sobą czterdziestkę i nieudane małżeństwo. Kiedy przenosi się na wieś i zaczyna budować dom, zauważa tajemniczą kobietę, mieszkającą w pobliżu. Nie utrzymuje ona kontaktu z sąsiadami i zdecydowanie nie cieszy się ich sympatią. Mieszkańcy wioski właściwie nic o niej nie wiedzą, a fakt ten podsyca ciekawość bohatera powieści... Potem wszystko toczy się bardzo szybko. Odniosłam wrażenie, jakby autorka spieszyła się z tą częścią książki, by dobrnąć do kolejnej i wprowadzić na scenę główną bohaterkę – milczącą i tajemniczą dziewczynkę z okładki. Szkoda, bo „Czarownica” straciła swój wyraz, a relacja bohaterów została strywializowana. Ta część powieści mogła zostać bardziej rozbudowana, co zrównoważyłoby kompozycję całości i z pewnością nie zaszkodziło cieniutkiej przecież książce.
„Czarownica” porusza tematy ważne i trudne, sięgając po wątki rozbitych rodzin, alkoholizmu, sieroctwa, adopcji i gotowości do rodzicielstwa. Pod tym względem jest naprawdę godna polecenia, bo to sprawy, o których warto mówić, pisać i czytać. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu niedopasowania okładki do treści książki i przekonaniu, że czytelnicy po przeczytaniu opisu z okładki mogą być zaskoczeni treścią, a osoby zainteresowane podobną tematyką, na „Czarownicę” nie trafią.
Michał ma już za sobą czterdziestkę i nieudane małżeństwo. Kiedy przenosi się na wieś i zaczyna budować dom, zauważa tajemniczą kobietę, mieszkającą w pobliżu. Nie utrzymuje ona kontaktu z sąsiadami i zdecydowanie nie cieszy się ich sympatią. Mieszkańcy wioski właściwie nic o niej nie wiedzą, a fakt ten podsyca ciekawość bohatera powieści... Potem wszystko toczy się bardzo szybko. Odniosłam wrażenie, jakby autorka spieszyła się z tą częścią książki, by dobrnąć do kolejnej i wprowadzić na scenę główną bohaterkę – milczącą i tajemniczą dziewczynkę z okładki. Szkoda, bo „Czarownica” straciła swój wyraz, a relacja bohaterów została strywializowana. Ta część powieści mogła zostać bardziej rozbudowana, co zrównoważyłoby kompozycję całości i z pewnością nie zaszkodziło cieniutkiej przecież książce.
„Czarownica” porusza tematy ważne i trudne, sięgając po wątki rozbitych rodzin, alkoholizmu, sieroctwa, adopcji i gotowości do rodzicielstwa. Pod tym względem jest naprawdę godna polecenia, bo to sprawy, o których warto mówić, pisać i czytać. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu niedopasowania okładki do treści książki i przekonaniu, że czytelnicy po przeczytaniu opisu z okładki mogą być zaskoczeni treścią, a osoby zainteresowane podobną tematyką, na „Czarownicę” nie trafią.
moja ocena: 5/10
Niestety, po lekturze Twojej recenzji stwierdzam, że interesuje mnie tylko okładka tej książki, reszta nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Brzmi interesująco, ale nie lubię być omamiana okładką i opisem na niej, który nie odzwierciedla wnętrza książki - szkoda, że tak jest w tym przypadku.
OdpowiedzUsuńDość niska ocena, spodziewałam się po niej więcej, ale też nie do końca myślałam, że będzie podejmować właśnie takie tematy. Szkoda, że opis z okładki średnio ma się do książki ;/
OdpowiedzUsuń