sobota, 11 sierpnia 2012

"Dotknąć nieba" Richard Paul Evans


Wydawnictwo: Znak literanova
Premiera: czerwiec2012
Stron: 272
recenzja dla:

Przemiana w drodze

Najnowsza książka Richarda Paula Evansa zaskakuje. Stali czytelnicy są już przyzwyczajeni do jego poruszających historii, mówiących o miłości, kończących się najczęściej happy endem. Tym razem autor zaprasza nas w podróż. Będzie to podróż niezwykła, pełna zaskoczeń i spontanicznych rozwiązań, obfitująca w spotkania z obcymi ludźmi, życzliwymi i tymi nie nastawionymi zbyt pozytywnie do bohatera. Przede wszystkim jednak będzie to podróż zmieniająca życie i samego wędrowca.
Alan jest mężczyzną, który w życiu osiągnął wszystko, o czym marzy większość ludzi. Ma piękną żonę, własną, dobrze prosperującą firmę, luksusowy dom, sportowy samochód i zagraniczne wakacje. Jego życie jest idealne... do pewnego momentu. Kiedy traci wszystko co miał, odkrywa, że nie stanowiło to sensu jego życia. Postanawia wyruszyć w samotną podróż, by odnaleźć sens i nadzieję, które pozwolą mu żyć dalej. Nie wie, dokąd iść i co go czeka. Nie planuje, idzie przed siebie, zatrzymuje się, kiedy zmęczenie bierze górę nad jego organizmem, sypia w przypadkowych miejscach. Czasami są to hotele, innym razem opuszczone rudery albo las. Nawiązuje znajomości z napotkanymi ludźmi, często dowiadując się o nich bardzo osobistych rzeczy i poznając niezwykłe historie ich życia. Tak spotyka Angel, tajemniczą kobietę, której pomaga, by później spotkać ją ponownie w zaskakujących okolicznościach...

„Dotknąć nieba” to pierwsza część „Dzienników pisanych w drodze”. Po jej lekturze odniosłam wrażenie, że to dopiero wprowadzenie do właściwej historii, którą poznamy w kolejnej książce. Będę na nią czekać z niecierpliwością. Nawet bez wyraźnego zakończenia i puenty powieść niesie mocne, pozytywne przesłanie. Jego głównym nośnikiem są fragmenty zapisków Alana, cytowane na początku każdego rozdziału. To prawdziwe perełki, które z powodzeniem można by drukować na okolicznościowych kartkach i na kalendarzach.
Przez jakiś czas irytowały mnie szczegółowe opisy posiłków zamieszczone w dzienniku. Informacje, gdzie dokładnie Alan zjadł burgera ze strusia albo naleśniki i ile koktajlu będącego miejscową specjalnością przy tym wypił... Później odkryłam w nich jakąś prawidłowość. Tak naprawdę to przerwy na jedzenie były jedyną stałą i pewną częścią dnia podczas wędrówki w nieznane. Może też jedynym, co dawało bohaterowi tej historii poczucie bezpieczeństwa i możliwość orientacji w mijającym czasie?

„Dotknąć nieba” to historia warta polecenia. Fanom Evansa, by zobaczyli ulubionego autora w trochę innym wydaniu, pozostałym natomiast – żeby zachęcić do sięgnięcia po jego twórczość.

moja ocena: 8/10

6 komentarzy:

  1. Evansa zdecydowanie muszę przeczytać, mam całkiem sporo do nadrobienia, ale na wszystko musi przyjść odpowiedni czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle sobie obiecuję, że sięgnę po jakąś książkę tego autora i za każdym razem zupełnie o nim zapominam. Jestem ciekawa jego twórczości ze wzgledu na tyle pozytywnych opinii. Może następnym razem wypatrzę książkę na bibliotecznej półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam "Dzienniki pisane w drodze" albo "Bliżej słońca" na początek :)

      Usuń
  3. Przepiękny tytuł, który po Twojej recenzji nabiera rumieńców i zaczynam go rozumieć. Chętnie sięgnę po tą pozycję, bo uwielbiam towarzyszyć bohaterom w podróżach, podczas których odnajdują siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna z niewielu książek popularnych w blogowym świecie , którą naprawdę chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam, że przeczytałam drugi tom Dzienników. Jest o niebo lepszy od pierwszego, który mnie zachwycił! Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co może być w trzecim... :)

    OdpowiedzUsuń