wtorek, 15 stycznia 2013

Stosik ze złamaną nogą ;)

Tak będzie stosik styczniowy, będzie i złamana noga... Dzięki niej mam trochę więcej czasu na czytanie, recenzowanie i oglądanie filmów (a to nowość w moim przypadku). Może zacznę od stosiku, bo z pewnością jest bardziej interesujący, do drastycznych opowieści przechodząc pod koniec wpisu. :)
W ostatnim czasie panowała jakaś recenzencka posucha, żadnych nowości, paczek w skrzynce ani listonoszy u drzwi... Dzisiaj zostało mi to wynagrodzone aż sześcioma przesyłkami, z których dwie nie załapały się na zdjęcie, bo zostały natychmiast rozpakowane.

 

W czterech znalazłam książki, w piątej ogrom płyt (23!) zamówionych wspólnie z przyjacielem przy okazji szalonych promocji w jednym ze znanych sklepów.W ostatniej natomiast koszulkę - pamiątkę z grudniowego biegu przełajowego, o którym tu wspominałam. Sfotografowałam, bo bardzo mi się podoba i jednocześnie jest mi miło, że organizatorzy pamiętali o jej wysłaniu.


A oto i obiecany stosik. Z prześlicznym kubeczkiem z sobotniego biegu przełajowego w ramach Festiwalu Spełnionych Marzeń. Czyżby organizatorzy przewidzieli, że po nim spędzę sporo czasu w łóżku i z książką, a więc przyda się herbata w ładnym kubku? :) 

  

Od dołu:
- "Teologia a nauki przyrodnicze" ks. Andrzej Anderwald - cenny nabytek, który z pewnością pomoże mi wybrać temat pracy dyplomowej;
- "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" Haruki Murakami - polowałam na nią od dawna zachęcona pozytywną opinią przyjaciela - zobaczymy czy mnie też zachwyci;
- "17 adventure" - zbiór historii o niezwykłych wyprawach - przeczytam z ciekawością, choć pewnie prędko to nie nastąpi;
- "Żona piekarza" Marcel Pagnol - przyniesiona przez koleżankę, ostatnia do kompletu tego autora;
- "Drugi przekręt Natalii" Olga Rudnicka- do recenzji od Prószyńskiego i Lubimy Czytać;
- "Schody do raju" Eduard Martin - przeczytana i zrecenzowana wczoraj, pojawi się na blogu po publikacji na LC;
- "Pierwsze koty robaczywki" Karina Bonowicz - do recenzji od Prószyńskiego i LC.

A złamana noga? Cóż, w sobotę wystartowałam w biegu przełajowym w Mysłowicach. Festiwal Spełnionych Marzeń - piękna nazwa i wspaniała impreza (nie znam innej, podczas której na drzewach, w środku lasu, organizatorzy porozwieszali hasła dopingujące zawodników!). Bolała mnie stopa, ale lekarz uznał, że nie ma się czym przejmować... Lód, śnieg, założyłam kolce i w drogę, 15 km. Na czwartym kilometrze coś głośno chrupnęło w mojej stopie, zabolało... ale poza tym było w porządku. Postanowiłam nie wracać do startu, ale biec dalej. Mimo bólu dotarłam do mety, gdzie fizjoterapeuta orzekł, że poważnych uszkodzeń nie ma. Na wszelki wypadek podjechałam na prześwietlenie... Złamanie! W dodatku bardzo malownicze, w czterech etapach - kość zatem pękała od dobrych kilku dni, najprawdopodobniej tygodni, a ja żyłam w nieświadomości... Zostałam zagipsowana (podobno wyglądałam pięknie na wózku inwalidzkim, z gipsem na nodze i medalem na szyi :-) ). Tymczasem dobiegając do mety, po 11 km ze złamaniem, wyglądałam tak:


Cóż, przez jakiś czas pozostaje mi czytanie o bieganiu zamiast praktyki :-).

10 komentarzy:

  1. Czyli widzę , że nie tylko u mnie recenzencka posucha;) . Przyjemnego czytania i szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasia nie ma tego złego co by na dobre nie poszło. Czytaj i się kuruj. Miłych lektur i filmów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      No, trochę tego złego będzie, bo nie mogę już usiedzieć w miejscu. Ale dam radę, a co!

      Usuń
  3. Najbardziej zazdroszczę Ci "Drugiego przekrętu Natalii" i życzę przyjemnego czytania:)

    PS. Zapraszam na mojego bloga: http://zacisze-ksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow.. Podziwiam. Ja bym pewnie zrezygnowała w trakcie a Ty dobiegłaś i to jeszcze ze złamaniem. Gratuluję i trzymam kciuki za szybciutki powrót do zdrowia:).
    P.S. "Nie ma tego złego, co...." - teraz możesz czytać do woli:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zrezygnować było trudno - trasa wiodła przez las, więc i tak musiałabym iść spory kawałek do najbliższej cywilizacji ;)

      Usuń
  5. Też mam "Drugi przekręt Natalii" u siebie:),
    Poza tym podziwiam, że dobiegłaś do tej mety;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      Zaczęłam czytać i... całkiem dobrze się przy tym bawię :)

      Usuń
  6. Ojej, jedynym pocieszeniem jest właśnie ten piękny stos, który na pewno umili czas. No i kubeczek, w którym pewnie herbata będzie pyszna! ;) Powodzenia w czytaniu!

    Pozdrawiam,
    Klaudyna

    OdpowiedzUsuń