poniedziałek, 11 lutego 2013

"Droga nadziei" Carlo Meier

Sesja jest zła, bo zabiera czas na aktualizowanie bloga, a przy tym jeszcze rozpraszam człowieka... Ale już po sprawie, można oddać się błogiemu lenistwu, czytaniu przy herbacie i recenzowaniu :).


Wydawnictwo: Promic
Premiera: listopad 2012
Stron: 190
recenzja dla:

00-70, zgłoś się! 
 
Czym się różni 007 od 00-70? Po pierwsze Agent 007 działał sam, zazwyczaj. Panów w 00-70 jest dwóch. Po drugie, „70” w nazwie oznacza ich wiek – nie w sumie, każdego z osobna! I na tym różnice się kończą, bowiem duet zajmuje się rozwiązywaniem kryminalnych zagadek i tropieniem przestępców. Pojawia się też kobieta…
Owen Collins to emerytowany funkcjonariusz Scotland Yardu. Wraz z wieloletnim przyjacielem Patrickiem Masonem tworzy on komunę mieszkalną przy Hope Road. Do rozrywek starszych panów należą przejażdżki piętrowymi autobusami po mieście (oczywiście zawsze na piętrze i z odpowiednim prowiantem) oraz… tropienie przestępców. Mimo emerytury, Owen cieszy się nadal sporym szacunkiem dawnych współpracowników i podwładnych, niejednokrotnie pomaga im w śledztwie. Nieoficjalnie oczywiście.
Tym razem przyjaciele ogłaszają casting na nowego członka komuny. Informację o nim umieszczają w domu spokojnej starości Sunny Garden. Kiedy w umówionym terminie zjawiają się prawie wszyscy pensjonariusze ośrodka, w prosty sposób dokonują selekcji (kryterium jest umiejętność wejścia po schodach do mieszkania komuny). Zwycięża… kobieta! Elizabeth, poza tym, że nie jest mężczyzną, ma jeszcze jedną wadę – jest zdecydowanie za młoda, ma ledwie 63 lata! Mimo wszystko Owen i Patrick postanawiają zaryzykować… Ich uwagę pochłania w tym czasie sprawa podejrzanych kradzieży w Sunny Garden. Kiedy pojawia się trup, sprawa nabiera tempa i 00-70 muszą sięgnąć po radykalne metody działania.
Carlo Meier, jeden z najbardziej cenionych autorów niemieckojęzycznych kryminałów, tym razem odszedł od ich typowej konwencji. Można odnieść wrażenie, że autor wręcz bawi się formą i fabułą, okraszając ją nieprawdopodobną liczbą komicznych sytuacji i kreując bohaterów bardzo nietypowych, ale szalenie zabawnych. Na próżno szukać tutaj wartkiej akcji, jej gwałtownych zwrotów i wielkich afer. Opowieść snuje się leniwie, niczym Owen z bólem pleców po parkowych uliczkach… A jednak wciąga czytelnika od pierwszej chwili, nie pozwalając się oderwać od lektury. Kojarzy się nieodwołalnie z historią Sherlocka Holmesa i Watsona na emeryturze. Być może ci dwaj sławni panowie prowadziliby swoje dochodzenie podobnie do Owena i Patricka. Bo trudno bohaterom „Drogi nadziei” zarzucić jakiś błąd w dedukcji, opieszałość czy brak poświęcenia dla sprawy. To śledztwo idealne, na miarę duetu 00-70.
Jestem pewna, że ta sympatyczna książeczka, niezbyt obszerna objętościowo, sprawi wiele radości czytelnikowi w każdym wieku. Z pewnością nie pozwoli oderwać się od lektury przed rozwiązaniem zagadki, a w międzyczasie wywoła niejeden uśmiech a nawet wybuch śmiechu. 

moja ocena: 7/10

1 komentarz:

  1. Już mi się podoba! Czytała trochę inną książkę, Starsza pani ... i tam pomimo wieku, panie tez sobie świetnie radziły!

    OdpowiedzUsuń