środa, 21 listopada 2012

"Detektyw Monk wyrusza w podróż" Lee Goldberg


Wydawnictwo: Rebis
Premiera: czerwiec 2012
Stron: 344
recenzja dla:

Syndrom Monka
 
Czy Wy też uwielbiacie detektywa Monka? Nie?! To najwyższa pora zacząć! Nie pytajcie tylko, kim jest Detektyw Monk – nie znać jednego z najsłynniejszych śledczych (a z pewnością najbardziej wyjątkowego spośród nich) to ogromny wstyd.
Adrian Monk, pracujący obecnie jako konsultant policyjny, jest niekwestionowanym mistrzem w swojej dziedzinie. Jest także kompletnym dziwakiem, wzbudzającym strach i odczuwającym go prawie przed wszystkim – przed brudem, zarazkami, ludźmi, drzewami, nieparzystymi liczbami… Niewiarygodne? A jednak. Dzięki swojej niezawodnej asystentce Natalie, zawsze gotowej, by podać jednorazowe rękawiczki albo chusteczki do dezynfekcji rąk, Monk może stawiać czoło przestępcom i badać miejsca zbrodni. Zwłaszcza te ostatnie są dla sławnego detektywa trudne – trzeba poradzić sobie z ignorancją i brakiem kompetencji policjantów, unikać brudu, zatroszczyć się o denata (dlaczego nikt nie pomyślał, żeby starannie zawiązać nieboszczykowi sznurówki?) i jeszcze rozwikłać zagadkę.
W tym tomie przygód słynny detektyw wyrusza w podróż. Oczywiście, w jej trakcie rozwiąże kilka zagadek i znajdzie morderców, ale podróż będzie wyjątkowa z zupełnie innego powodu. Monk i Natalie dopuszczą się przestępstwa! Otóż… porwą brata Adriana. Ambrose Monk jest do brata bardzo podobny – ma doskonałą pamięć, obsesję na punkcie porządku, parzystych liczb i… cierpi na liczne fobie. Największą i najbardziej utrudniającą mu życie jest bez wątpienia agorafobia, przez którą mężczyzna od lata nie opuszcza własnego domu. Monk postanawia uratować brata i w dniu urodzin dodaje mu do tortu środki nasenne, a następnie wraz z Natalie pakuje Ambrose’a i wynosi do wynajętego kampera niczym bagaż. Kiedy mężczyzna się budzi, jest już daleko od domu a na ucieczkę nie ma szans – turystyczny samochód musi stać się jego nowym domem. Czy uda się przełamać fobię?
Lee Goldberg, autor powieści (a właściwie wielu jej tomów) jest scenarzystą bijącego rekordy popularności serialu „Detektyw Monk”. Za ich książkową wersję był dwukrotnie nominowany do Edgar Award dla najlepszych autorów kryminałów. Trudno się dziwić, bo jego dzieła czyta się świetnie. Precyzyjna, choć oszczędna w słowach narracja idealnie oddaje klimat niezwykłych relacji panujących między bardzo szczególnymi bohaterami. Dawka humoru i absurdu, jakąś niesie w sobie ta malutka książka, jest wprost porażająca. Stworzenie postaci tak zaskakującej jak Adrian Monk musi być przejawem geniuszu – inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Podobnie, jak po lekturze nie mogłam się powstrzymać przed zakupem wcześniejszych tomów przygód detektywa. To uzależnienie znane pod nazwą „Syndromu Monka”, ale spokojnie – jest zupełnie niegroźne. Przynajmniej do momentu, w którym nie zaczniecie panicznie bać się liczb nieparzystych, drzew albo zarazków… 

moja ocena: 9,5/10 !

2 komentarze:

  1. Niesamowicie barwne recenzje!
    Pozwoliłam sobie dodać do obserwowanych. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tutaj jest duży wybór herbat czarnych http://rajskaherbata.pl/17-czarna-herbata

    OdpowiedzUsuń