sobota, 24 marca 2012

"Tam gdzie ty" Jodi Picoult


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: styczeń 2012
Stron: 568
recenzja dla:

Za wszelką cenę

Jodi Picoult jest znana ze swoich powieści, które dotykają tematów trudnych, często bolesnych, a z pewnością „chwytliwych” medialnie. W najnowszej książce sięga nie po jeden, ale aż kilka z nich – rozwód, związki homoseksualne, zapłodnienie in vitro i „prawo własności” do powstałych podczas procedur medycznych, zarodków. Trudno powiedzieć czy o ich wyborze zdecydowało prawdziwe zainteresowanie tematyką, czy przeświadczenie, że właśnie taka powieść zdobędzie popularność...

Zoe i Max Baxter od lat są małżeństwem. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi, kiedy zapragnęli mieć dziecko. Kolejne próby kończyły się niepowodzeniem, leczenie nie przynosiło rezultatów, postanowili więc zdecydować się na zabieg sztucznego zapłodnienia. Jednak nawet on nie był w stanie rozwiązać wszystkich problemów. Procedura in vitro udaje się, jednak Zoe rodzi martwe dziecko. Rozpacz i ból po tej stracie oraz rozwiane nadzieje na powiększenie rodziny, przeżywane oddzielnie, zamiast zbliżać małżonków do siebie, oddalają i niszczą małżeństwo. Nic więc dziwnego, że pewnego dnia Zoe i Max dochodzą do wniosku, że od miesięcy nie łączy ich już nic, poza obsesyjną chęcią posiadania dziecka. Rozstają się. Ona szuka pocieszenia w ramionach innej kobiety, on trafia do wspólnoty kościelnej, w której diametralnie zmienia swoje życie...
„Tam gdzie ty” to opowieść o niszczących skutkach obsesji posiadania dziecka. Kiedy początkowe marzenie zmienia się w obsesję, wszystko inne traci znaczenie. Max i Zoe przestają być parą kochających się ludzi, ona widzi w nim dawcę materiału genetycznego, z którego powstanie jej dziecko, on zrozpaczoną kobietę, próbującą zrealizować marzenie bez względu na środki. Przestaje mieć znaczenie miłość, zaufanie, wspólne życie… Wszystko jest podporządkowane jednemu celowi – dziecku. Kiedy więc kolejna próba kończy się fiaskiem, a zaplanowanego dziecka nie ma, nie pozostaje już nic wspólnego… Rozpacz pchnie dwoje bliskich sobie ludzi nie tylko do kłótni i rozstania, ale w konsekwencji doprowadzi na salę sądową, gdzie będą walczyć o prawo do swoich nienarodzonych jeszcze dzieci. To straszny obraz rozpadu ludzkiej relacji, egoizmu prowadzącego do krzywdy swojej i innych. Przerażające jest uprzedmiotowienie człowieka, który staje się środkiem do osiągnięcia celu (do spłodzenia dzieci) lub samym celem. Nic dziwnego, że w tym kontekście mówi się, że Zoe chce „mieć” dziecko, „posiadać” je, zupełnie jak jakikolwiek inny przedmiot, który można po prostu nabyć...
Abstrahując od tematyki książki, trudno zaprzeczyć kunsztowi literackiemu autorki. Picoult potrafi pisać w taki sposób, że wciąga czytelnika w wir wydarzeń, „każe się” nimi przejmować i przeżywać je, nawet, jeśli nie popiera poczynań bohaterów. Odnoszę jednak wrażenie, że w starciu Zoe i jej dziewczyna kontra Max i „jego kościół”, Picoult opowiedziała się po stronie tych pierwszych. Być może zrobiła to nie do końca świadomie, poddając się przyzwyczajeniom i stereotypom, ale nie zmienia to faktu, że członkowie kościelnej wspólnoty zostali odmalowani jak fanatycy, tuszujący swoje własne problemy i zgrywający świętych pomimo licznych grzeszków. Obie panie stały się natomiast niewinnie prześladowanymi...
Mimo tych zarzutów uważam, że książkę przeczytać warto, będzie to lektura wartościowa, zwłaszcza z racji aktualności tematyki. Dodatkowym i zaskakującym plusem książki jest maleńka płyta, którą do niej dołączono. Zawiera piosenki dopasowane do treści powieści, w której dodatkowo, przed każdym rozdziałem zaznaczono jakiego utworu najlepiej posłuchać. A słucha się bardzo przyjemnie, również po zakończeniu lektury...

moja ocena: 6/10

3 komentarze:

  1. Niedawno zaczęłam czytać Picoult, na razie 3 książki, ale niedługo sięgnę po kolejne, mam nadzieje, że będzie wśród nich "Tam gdzie ty". Właśnie za wielowątkowość mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też niedawno odkryłam twórczość tej autorki, ale oceniam pozytywnie i po Tam gdzie ty chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu zapoznać się z tą autorką!

    OdpowiedzUsuń